środa, 12 lutego 2014

1. - i see fire.

•Oczami Anastasii•

Jak zwykle leniwa sobota.O poranku spotykałyśmy się wszystkie trzy w salonie.Jeszcze spałyśmy i nie chciałyśmy uruchamiać swoich szarych komórek ,więc nie wiedziałyśmy co do końca się dzieje.

-Wiecie co?- Spytała Ashley
-No mów! -Wykrzyczała Annie
-Wiecie który jest?
-Mmm...-Po chwili zastanowienia,Annie dodała- chyba dziesiąty,a co?- Drapiąc się po głowie,spytała spokojnie.
-No właśnie.Dziesiąty.Nic wam to nie mówi!? - Ashley wykrzyczała mi prawie do ucha.- Maski. Kojarzy wam się coś? -Spytała wskazując na trzy maski,leżące na stole.
-O mój boże! - nerwowo krzyknęłam. - To już dziś! - szybko pobiegłam na górę,by poszukać mojej sukni balowej.Reszta dziewczyn zrobiła dokładnie to samo.
Szukanie przerwał mi głośny dzwonek ,rzuciłam się na łóżko a następnie podniosłam słuchawkę telefonu,który leżał na mojej nocnej szafeczce.
-Słucham?-Zapytałam nie pewnie,ponieważ nie znałam numeru.
Był to organizator balu charytatywnego,na który chodziłyśmy parę razy w roku. Okazało się,że bal został przesunięty z godziny 21:00 na 20:00. Miałyśmy całkiem dużo czasu. Wstałam z łóżka,następnie otworzyłam wielką szafę z lustrem.Na samym dnie,leżało zupełnie zapomniane,zakurzone i pogniecione różowe pudełko. Były tam nasze stare zdjęcia,pamiątki...Tak długo wpatrywałam się w rzeczy,że kompletnie straciłam poczucie czasu.
-Anastasia! - Wpadła do pokoju Ashley,okropnie krzycząc.- Co ty wyrabiasz?! Mamy pół godziny,jesteśmy gotowe! A ty co?! Patrzysz na jakieś stare śmieci! - Krzyczała na mnie,patrząc wzrokiem mordercy.
-Już...szykuję się. - Zamknęłam pudełko i wyjęłam z szafy suknię,następnie poszłam do łazienki się ubrać.
Gdy już to zrobiłam,umalowałam się i uczesałam,pobiegłam w pośpiechu do taksówki,która od jakiegoś czasu czekała na nas pod domem.
- Nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę - powiedziała Ashley,która prawie skakała z radości.
Po 20 minutach,dojechałyśmy na miejsce. Było jeszcze mało ludzi,weszłyśmy do niesamowicie pięknej sali balowej i zajęłyśmy miejsca.Po chwili obsłużył nas kelner,dał nam po drinku,wypiłyśmy je ze smakiem.Kolejne musiałyśmy kupić za własne pieniądze.Bal się rozkręcał,a my jako jedyne nie miałyśmy partnera,jednak bawiłyśmy się wyśmienicie.Do rozkręcenia potrzebowałyśmy czterech drinków.
Weszłyśmy na parkiet i tańczyłyśmy między zakochanymi parami.
W pewnym momencie ogłoszono,że na parkiet ma się zgłosić sześć pań i sześć panów. Bardzo chętnie zgłosiłyśmy się do konkursu.Na przeciwko nas stanęło kilka chłopaków,nie widziałyśmy ich nigdy wcześniej,ale niesamowicie przypadli nam do gustu. Ashley miała numerek 1,ja numer 2 a Annie 3.

•Oczami Ashley•


Centralnie na przeciwko mnie,stał szatyn z zielonymi oczami,przyglądał mi się.Zapatrzyłam się na niego,gdy myślenie przerwał mi głośny głos z mikrofonu.

-A więc tak! - wykrzyczał - Pani z numerem jeden dostaje pana z numerem pięć! - mówił,zapraszając nas na parkiet.
-Zaraz,zaraz. - szatyn odezwał się. - Odbiję tą panią za dwadzieścia dolarów. - powiedział przejęty.
Blondyn z którym miałam tańczyć,zgodził się,zaczynając tańczyć z dziewczyną,którą wylosował mój partner.
Puszczono wolną muzykę,pan podszedł do mnie,łapiąc mnie w taili i prosząc mnie o rękę.Podałam mu ją,patrząc mu w oczy.
- Witaj. - mrugnął do mnie. - Na imię mam Louis,ale wołają na mnie Lou. - powiedział,uśmiechając się. -A na piękną damę? Jak wołają? - Zapytał zalotnie.
-Na imię mam.. - przełknęłam ślinę,myśląc chwilę nad wszystkim. - Ashley. Ale wiele osób mówi do mnie Ash..-powiedziałam cicho.
- Prześliczne imię. - powiedział,całując mnie w rękę. - A pani Ash,przyszła tu sama?
-Nie...z przyjaciółkami. - Dyskretnie na nie spojrzałam. - A ty jesteś sam? - spytałam zaciekawiona.
- Nie,ja tak samo.Z przyjaciółmi.. - przerwał,parząc w lewą stronę. - I mogłoby się wydawać,że tańczą z twoimi kumpelami. - zaśmiał się.
W odpowiedzi przesłałam tylko uśmiech.W ciszy tańczyłam,patrząc się w podłogę.
Mogło się wydawać,że piosenka trwała całą wietrzność,a to były zaledwie cztery minuty. Chcąc trochę odpocząć usiadłyśmy wszystkie przy swoich stolikach i przejęte opowiadałyśmy o naszych partnerach.Annie buzia się nie zamykała opowiadała w zachwycie jaki jej partner jest przystojny a za razem romantyczny.Wypiłyśmy po drinku i ruszyłyśmy potańczyć.
•Oczami Annie•
Na parkiecie poczułam na sobie ciepły wzrok ,chcąc zobaczyć kto mi się tak bacznie przygląda ,odwróciłam się w jego stronę.Tak jak myślałam był to mój partner z przed 15 minut,lekko się do niego uśmiechnęłam i powróciłam to czynności którą robiłam przez cały czas czyli tańczyłam.Tańcząc z przyjaciółkami wygłupiałyśmy się i śpiewałyśmy na całą sale. Przerywając mi w zabawie ,zaczepił mnie chłopak mniej więcej w moim wieku i zapytał czy razem zatańczymy, zgodziłam się bez wahania.Nie miałam nic do stracenia zawsze chciałam kogoś poznać i mieć taką osobę przy boku która będzie o mnie dbała.W tańcu z chłopakiem przerwał nam Harry,pytając czy możemy wyjść razem na zewnątrz.Po krótkim zastanowieniu ruszyłam z nim na taras.
-Piękna sukienka-powiedział do mnie Harry,puszczając oczko
-Dziękuję,przyszliśmy rozmawiać tu o mojej sukience ?-zapytałam zabawnie
-Nie,chciałem spytać czy podasz mi swój numer telefonu?-Harry spytał bacznie przyglądając się mojej reakcji.
-No nie wiem czy to dobry pomysł,prawie się nie znamy..-powiedziałam zastanawiając się
-No to się poznamy -Uśmiechnął się do mnie
Podałam mu swój numer telefonu,odwróciłam się i zaczęłam kierować w stronę parkietu.
•Oczami Anastasii•
Annie zobaczyła że już nie tańczymy i usiadła z nami przy stoliku.Chciałyśmy się już zbierać do domu ale Annie narzekała że to dopiero początek.Narzekanie Annie zakłócił nam Pan który prosił te same pary ,które zgłaszały się wcześniej o przyjście na środek parkietu.Podniosłam się z krzesła i ruszyłam na środek parkietu ,przy mnie stanął Justin którego poznałam nie całe 40 minut temu.Był bardzo przystojny miał śliczne brązowe oczy i zniewalający uśmiech.Każdy mój obserwował z takim zaciekawieniem strasznie mnie to zawstydzało.Pan z mikrofonem kazał nam dziewczętom zdjąć eleganckie rękawiczki i podarować naszym partnerom.
Panowie trzymając nasze rękawiczki,wzięli nas delikatnie za ręce i ledwo co dotykając nas,zaczęli tańczyć.Każda para która zrobiła chociaż najmniejszy błąd,musiała wrzucić po dolarze do słoika.Ja i Justin odpadliśmy jako drudzy. Po zakończeniu konkursu,Justin wraz ze swoimi kolegami gdzieś zniknął.Trochę się zdezorientowałam,ponieważ to stało się tak nagle,ale postanowiłam,że wrócę do stolika gdzie czekały już na mnie Annie i Ashley. Nie oszukujmy się,byłyśmy pijane.
-Co tam? Gdzie twój kochaś? - Spytała Ashley,patrząc nieprzytomnym wzrokiem
-Nie wiem...gdzieś poszedł. - uśmiechnęłam się. - a twój? - spytałam z szyderczym uśmiechem.
-Eh...patrz. Ja też nie wiem. - zaczęła się śmiać.
Po chwili chichotania,poczułam jak ktoś dotyka mnie po plecach,odwróciłam się i zobaczyłam Justina.
- Witam panie,to znowu ja. - uśmiechnął się.
- No witam,witam pana. - spojrzałam
- Taki prezencik od nas. - Powiedział podając nam po drinku.
- Chcecie nas upić? - Annie zapytała żartem. - Nie uda wam się to już,niestety za późno. - zaczęła się śmiać,a razem z nią Ashley.
Chłopak odpowiedział ciepłym uśmiechem.Stał chwilę,przygryzając wargę i patrząc się w podłogę.W pewnym momencie ktoś go zawołał,to był Louis,partner Ashley. Justin puścił mu oczko i niepewnie podszedł do mojej koleżanki.
- Proszę,to dla ciebie. - Podał jej do ręki karteczkę o treści:

"Proszę,oto mój numer 256 276 276. Napisz do mnie gdy będziesz miała czas. Pozdrowienia,Louis. xoxo."


Po czym chłopak żegnając się,poszedł w stronę przyjaciół i razem zniknęli w ciemnych drzwiach.

-No..- Przerwałam. - my też powinnyśmy się zbierać,jest już późno. - powiedziałam i wstałam z krzesła.
Koleżanki zrobiły to samo i skierowałyśmy się do taksówki.
W domu byłyśmy po około pół godziny.

•Oczami Annie•


Od razu po powrocie do domu,zdjęłam szpilki i położyłam się na łóżko.Było tak wygodne jak nigdy dotąd.Leżąc w sukience,pochłonęły mnie myśli i nieświadomie zasnęłam na dobre.

Już bardzo późną nocą obudziłam się,ponieważ miałam natychmiastową potrzebę napicia się wody. Wstałam z łóżka,zdjęłam sukienkę i przebrałam się w dresy i za dużą koszulkę,którą zabrałam kiedyś mojemu tacie,a następnie zeszłam po schodach na dół.
Kiedy zapaliłam światło w kuchni i wzięłam butelkę do ręki,spojrzałam na kanapę.Ku mojemu zdziwieniu, leżała na niej Anastasia.
- Czemu nie jesteś w łóżku? - spytałam z zaciekawieniem. - Idź spać,jutro mamy na 23:00 do pracy..
- Nie mogę spać,zżerają mnie myśli. - Powiedziała z twarzą w poduszce.
- Oh.. - przerwałam. - Chyba wiem o czym tak myślisz,mnie też to nie daje spokoju. - uśmiechnęłam się.
- Tak! myślę o nim! Eww.. - krzyknęła cicho.
W tym czasie usłyszałyśmy ciche kroki na schodach.
- Jezuuu,dlaczego nie śpicie? Wiecie że jest wpół do piątej?- Ash powiedziała,trąc zaspane oczy.
- Oni! - Ja i Anastasia krzyknęłyśmy zgodnie.
- A ok,myślałam,że to ja jestem jakaś dziwna. - uśmiechnęła się Ashley.
Usiadłyśmy obok siebie na kanapie i zaczęliśmy obgadywać naszych partnerów,którzy towarzyszyli nam dzisiejszego wieczoru.
Rozmowa pochłonęła nas i poszłyśmy spać o szóstej.Spałyśmy cały dzień,żeby na dwudziestą trzecią dojechać do pracy.Pracowałyśmy w pobliskim clubie jako kelnerki.

**dwa tygodnie później**.


Z chłopakami znamy się już całkiem dobrze,co noc przychodzą do nas do prac,pod pretekstem wypicia kilku drinków. Ale myślę,że wcale nie po to ciągle tam bywają. Tym powodem jesteśmy my.Zawsze proszą byśmy to my ich obsłużyły.


•Oczami Ashley•


Kazano umyć mi stoliki w pomieszczeniu obok,siedzieli tam akurat nasi chłopcy. Jak gdyby nigdy nic,weszłam tam i zaczęłam wykonywać pracę.Bardzo starałam się nie patrzeć w ich stronę. Niestety nie wytrzymałam.Podeszłam do Louisa,szarpnęłam go za koszulkę i trzymając go,skierowałam go w kąt.

- Hola,hola paniusiu... - zaśmiał się złośliwie. - Nie tutaj,ludzie patrzą..- Wzrokiem pokazał kolegów,śmiejąc się.
-Ha ha ha,niesamowicie śmieszne,Louis. - przymrużyłam oczy i zaczęłam kontynuować. -Słuchaj mnie.Wy wiecie gdzie pracujemy.Ale my nie wiemy gdzie wy. Możecie nam powiedzieć? Nie daje nam to spokoju.
Chłopak zgodził się po czym spytał za ilę kończymy,odparłam,że ja za 20 minut,Annie za 30 a Anastasia za 40. Szatyn skierował się w stronę samochodu.
-Jak skończysz,to czekam w wozie. - Mrugnął a następnie zniknął w drzwiach.
Gdy skończyłam myć stoliki,szef zapłacił mi dniową pensję,poszłam się przebrać i wyszłam z lokalu. Lekko wahałam się,by wejść do wozu.Znałam chłopaka dobrze,ale nie doskonale.W końcu postanowiłam wejść.
- No więc,dowiesz się jak zarabiamy. - założył przeciwsłoneczne okulary i wcisnął pedał gazu.
Myślałam,o tym kiedy dojadą moje przyjaciółki,nie chciałam tam być sama.Po jakimś czasie siedzenia w ciszy,Tomlinson zatrzymał wóz w ciemnym lesie.Rozejrzałam się dookoła,by znaleźć jakieś miejsce gdzie mógłby pracować.Nie było tam NIC.
- Coś się stało? Skończyła ci się benzyna? Jakieś problemy? - spytałam lekko zdenerwowana.
- Ależ skąd. - zaśmiał się. - przecież chciałaś wiedzieć gdzie pracuję.To to miejsce. - pokazał rękami
- W lesie..? - lekko się zdziwiłam. - pracujesz w lesie?
- Nie do końca.. - przerwał. - zaraz ci pokarzę. - wziął mnie za rękę i skierował w ciemności.
Byłam lekko przerażona,nie wiedziałam gdzie mnie zabiera.Po jakimś czasie,zobaczyłam mały,opuszczony magazyn,a obok niego kilku ludzi.
- Musisz tu chwilę zostań,potrzebuję na chwilę gdzieś iść. - powiedział spokojnie.
Skinęłam głową i jak prosił chłopak,zostałam na miejscu.Wzrok wszystkich przeżerał mnie od środka,a ja stałam nieruchomo,gdzie Lou mnie zostawił.Mocniej zacisnęłam dłonie wokół kieszeń spodni.Starałam się uspokoić oddech,przez tych wszystkich przerażających wzroków,oparłam się o maskę samochodu Louis'a wyciągając tym samym telefon z kieszeni.Jeszcze raz zmierzyłam Louis'a wzrokiem i napisałam Sms'a do dziewczyn czy w ogóle przyjeżdżają z chłopakami.Tak bardzo nie chciałam tego wszystkiego sama przeżywać,miałam dużą nadzieje że Harry i Justin są wplątani w tą samą "PRACE" co Louis.Dostałam odpowiedź od Annie,wyciągając telefon w duszy modliłam się dobrych wieści,okazało się że Annie właśnie jedzie.Usłyszałam pisk opon,oglądając się za siebie zobaczyłam że to Annie i Harry.Przyglądając się na nich,widziałam jak Harre'mu zależy na mojej przyjaciółce,z przerażoną miną obserwowała ruchy swojego partnera,chwycił ją mocno za rękę i ruszyli w moją stronę.Annie przywitała się ze mną pocałunkiem w policzek,Harry patrząc jej prosto w oczy powiedział jej że zaraz przyjdzie,powiedział jej dokładnie to samo co mnie Louis.Przyjaciółka opierając się na masce samochodu mojego chłopaka zaczęła rozglądać się dookoła tego przerażającego miejsca.Czekałyśmy przerażone w ciszy na naszych partnerów.Patrząc na drzwi tego strasznego opuszczonego magazynu zobaczyłam że wyraz twarzy Louis'a zmienił się na bardzo złego.Po chwili Anastasia podjechała z Justinem na motorze przyglądając się na nich zobaczyłam że Justin pomaga jej zejść z motoru.Anastasia przywitała się z nami i zajęła miejsce koło mnie.

****Oczami Anastasii****


Rozglądając się po tym przerażającym miejscu zastanawiałam się co z tym wszystkim ma wspólnego Justin,co to za praca,zastanawiałam się w przerażeniu.Justin stanął przede mną i chwycił mnie za kolano bacznie przyglądając się w moje błękitne oczy,dotykając go na dolnej części pleców wyczułam pistolet z przerażeniem zeskoczyłam z samochodu...



CZYTAJ NASTĘPNY ROZDZIAŁ JAK CHCESZ DOWIEDZIEĆ CO STANIE SIĘ PÓŹNIEJ ...




8 komentarzy:

  1. Wow! Szablon wyszedł Wam świetnie! ♥ Cieszę się, że użyłyście nagłówka zrobionego przeze mnie ♥ Dziękuje że moja praca nie poszła na marne ;))
    Jeszcze przypominam, że w linkach miałyście podać link do mojego bloga :)
    Jeszcze raz gratuluje efektu i czekam na 2 rozdział opowiadania :> xx @shawty_ff I BŁAGAM WYŁĄCZNIE WERYFIKACJE OBRAZKOWĄ I WŁĄCZNIE MOŻLIWOŚĆ KOMENTOWANIA OSOBĄ KTÓRE NIE MAJĄ KONTA NA BLOGERZE CZYLI ANONIMĄ, POZDRAWIAM XX

    OdpowiedzUsuń
  2. Wooow to jest jsbbjznksjghsjs :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawe i wgl supi i jeszcze z harrym xxxxx

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże to jest boskie *_*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hdnchdbdkdhemdj bad boys ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest takie zajebiste *o*
    bzegrfnhsrfzgnsrnbgrs genialne !

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest świetny. Gratuluję talentu/ luvvmymahone

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow.. CIEKAWE ;D
    Tak jak obiecałam zajrzałam. Zapraszam do mnie ;D
    @JustinowaLova

    OdpowiedzUsuń